• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

carnation

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • *linka*
    • AA blogi.pl
    • Alchemia
    • aquila
    • BanShee
    • gosik22
    • InnaM
    • kamusia
    • kasia-87
    • MagicSunny
    • Malena
    • paula
    • paulita
    • she
    • sunkissed
    • tatarak
    • yoasia
    • zmieniona...

....

Mam kolezanke, ktora bardzo lubi mowic "wpadne do ciebie w przyszlym tygodniu". Nigdy nie powie że mnie zaprasza, żebym to ja przyjechała do niej, zawsze jest to jej wpraszanie się. Rozumiałabym gdyby nie miała dzieci i bałaby się, że moje dzieci coś jej zniszczą, że porysują jej ściany itp. Ale ona też ma synka, który ma 1,5 roku, jest upierdliwy, cokolwiek nie postawi się na stole od razu chce ściagnąć, jak są chrupki to bierze garściami, wklada do buzi a poźniej takie poślinione wsadza do mieseczki :/ Albo wsadza swoje paluszki do kina domowego na co kolżanka mówi tylko "nonono". Moje dzieci, z racji wieku, są grzeczne. Piotruś potrafi grzecznie siedzieć na kolanach, Basia jest duża więc rozumie jak mówię że czegoś nie może robić. Zresztą, zawsze jak gdzieś idziemy to jest grzeczna i nie muszę się za nią wstydzić. Koleżanka jest samotną matką, mieszka sama z dzieckiem, więc odpada mąż który nie pozwala zapraszać koleżanek. Mieszkanie ma wyremontowane, fajnie urzadzone, więc nie sądze że nie zaprasza nikogo dlatego, że ma brzydko w domu. Więc to chyba taki typ co lubi wpadać do kogoś? Tylko jak jej delikatnie powiedzieć, że wszystko fajnie, ale ileż można? Wy też macie takich znajomych, czy to jak zwykle tylko ja mam takie szczęście?
Sprzedaje swój samochod. Juz był wystawiony na allegro i tylko jedna osoba zadzwoniła. Jeszcze na dodatek godzine przed umowionym spotkaniem wyslala smsa ze już nie jest zainteresowana buuuu :(((
Zaczełam szukać pracy. I w zasadzie nic ciekawego dla siebie nie widze :( Praca w zawodzie odpada, bo nie mogę pozwolić sobie na pracę w systemie 12/24 :( Na jakieś wyższe stanowisko w branży też nie mam szans, bo mam niewielkie doświadczenie... Szukałam też w administracji biurowej, przynajmniej to ludzkie godziny pracy, ale niczego w okolicy nie ma. Nie mam noża na gardle, więc mogę przebierac w ofertach. Jednak co innego mnie przeraża. Jestem nieśmiała, więc automatycznie nie jestem pewna siebie, ciężko mi nawiązywać kontakty :( Początki w pracy są dla mnie stresujące, bo nie wiesz co robić, nikogo nie znasz, boisz się cokolwiek zrobić bo zrobisz źle, zepsujesz. Jedyną pocieszającą rzeczą jest to, że chyba dobrze wypadam na rozmowach kwalifikacyjnych. W życiu byłam na 2 i najwyraźniej wypadłam dobrze, bo mnie zatrudniono i tu i tu :)
Z jednej strony nie muszę iść do pracy, nawet wymysliliśmy z Tomkiem, żebym nigdy nie pracowała, żebym mogła zajać się domem, dziećmi, a jeśli już bym miała pracować to wymyslić jakis własny biznes. Byle dochodowy :) Z drugiej strony, niech Tomek kiedyś pozna jakąś inna kobietę dla której mnie zostawi. Albo sytuacja będzie nieciekawa i będę musiała pracować. Gdzie wtedy pójdę? Mając załóżmy 40 lat w tym rok doświadczenia zawodowego? Najchętniej poszłabym np. do pizzy hut, praca mało odpowiedzialna, co wiecej, jak się pracuje dłużej niż ileś tam godzin to dostaje się małą pizzę ;) Ale co później? Tam nie ma 50-letnich kelnerek. Tesco?
Ale w zasadzie po co ja sie martwie na zapas? Przeciez w 2012 roku ma byc koniec swiata ;)
 

04 lutego 2011   Komentarze (18)
george
23 września 2011 o 18:17
Podobał mi się artykuł, dzięki
unsafe
01 września 2011 o 22:31
carnation!!!:***
kasia-87
04 lipca 2011 o 09:42
Ty leniuszku, mogłabyś coś nowego napisać :P
calaja
19 maja 2011 o 13:50
Nie bądź taka, napisz coś :).
madziulllka
09 kwietnia 2011 o 10:21
Czekam na nową notkę. Pozdrawiam. :)
paulita
04 kwietnia 2011 o 11:39
dziękuję :*
malena2010
26 lutego 2011 o 14:25
Zakonczenie notki przywialo niespodziewany entuzjazm hehe ;-)
kasia-87
26 lutego 2011 o 10:01
Twoje dzieci są grzeczne raczej nie z racji wieku, a tego, że je dobrze wychowujesz:) A do pracy bym na Twoim miejscu poszła, nawet w Pizzy Hut, a co;)
panna-nikt
16 lutego 2011 o 22:20
matko i corko lata swietlne cie nie bylo a mnie u ciebie zaraz rzuce sie do czytania od poczatku oczywiscie jak zawsze to ja (p-n) tylko na diecie hehe, jakbys zapomniala zajmuje sie rekrutacja wiec przesij mi cv cos wymyslimy wlasny biznes ne jest zly ja calyczas dzialam i mozesz wpisac do cv prezes firm to jak manager w sredniej czy nawet duzej firmie bo wszytsko u ciebie na glowie:)

kurcze brakowalo mi ciebie no i newsow o basi
glamorousgold
14 lutego 2011 o 21:35
Hej hej hej :))
Kiedyś czytałam Cie na bieżąco pod inna nazwą, ale to było hm.... lata temu :)) a teraz wróćilam i czytam i się nadziwić nie mogę jakie zmiany:)))
Nie ukladaj złych scenariuszy :))
Pozdrawiam
carnation
09 lutego 2011 o 11:19
gosik, ty masz meza w domu, a moj w domu spedza tylko 2 dni, pozostale 5 jest we wroclawiu, wiec teoretycznie - szansa na zdrade jest wieksza :)
gosik22
09 lutego 2011 o 11:17
Może koleżanka właśnie woli,żebyś to ty powiedziała, że do niej wpadniesz, bo jak sama Cie zaprosi, to może myśli,że będzie musiała się jakoś specjalnie przygotować...sama nie wiem
Co do pracy to ja na razie mam czas myśleć kiedy będę szukać, ale raczej bym nie zakładała,że m znajdzie sobie inną;)
aquila
07 lutego 2011 o 12:20
ja chyba zadziałałabym z zaskoczenia - "sluchaj, jestem w pobliżu, może wpadne?" albo "jutro bede w pobliżu, może wpadne do Ciebie? dlugo u ciebie nie bylam". ludzi trzeba czasem brac sposobem;)
co do pracy... wydaje mi się że każda kobieta powinna pojsc do pracy.. i pomyslec o sobie. moja mama poszla do pracy majac 44 lata. i teraz naprawde odżyła. strasznie bała się czy sobie poradzi.. ale pokonała ten strach i teraz jest jednym z lepszych agentow ubezpieczeniowych w swoim regionie.. i jak na nia patrze to jestem z niej dumna i szczesliwa ze poszla do pracy. wiele jej to dalo. pozdrawiam
calaja
06 lutego 2011 o 11:26
rzuc koleżance tak z zaskoczenia "wpadnę do Ciebie jutro" albo "następnym razem widzimy się u Ciebie" itp. Ciekawe jak się wykręci :).
Co do pracy, masz rację, musisz dbać o samą siebie, nawet jeśli jesteś w małżeństwie. A praca w końcu się znajdzie.
rebel
05 lutego 2011 o 12:04
Danielek podobnie szaleje na całego, ale nie jest upierdliwy, ale żywiołowy :) :P


Praca ma jedną dobrą cechę - masz własne pieniądze, nie musisz prosić/pytać, nikt Ci nigdy nie wygarnie, masz kontakt z ludźmi i przez to odpadają "dni w dresach" ;)

Dodaj komentarz

Pierwsza « 1 2 » Ostatnia
Carnation | Blogi