Bez tytułu
"Za to sniadanie to cie tak ukocham jak nigdy dotad :) Jest wysmienite :*" Takiego smsa dostalam dzisiaj od swojego narzeczonego- zrobilam mu sniadanie do pracy. Tak oto spelniam sie w roli kury domowej :) Na naszym mieszkaniu spedzam praktycznie caly czas. Piore, sprzatam, gotuje... i poki co podoba mi sie. A i jemu sie podoba, ze nic nie musi robic :) Cos mi sie wydaje, ze zanim sie tam przeprowadze, to juz mi sie to wszystko znudzi ;)
Dostalismy propozycje wyjazdu na majowke. 4 pary, 4 dni. Wszystko byloby ok, gdyby nie to, ze ja z tych ludzi znam jedynie dwoje :/ Nie chce jechac, jestem niesmiala, ciezko jest mi sie odnalezc w towarzystwie obcych mi ludzi. Poza tym, wszyscy sie znaja, spotykaja sie razem, tylko ja bede "obca" :/ Najgorsze jest to, ze nie potrafie wytlumaczyc tego Tomkowi. On nie rozumie, ze mozna sie krepowac, ze mozna sie wstydzic, ze mozna po prostu zle sie czuc... Ktos zna sposob na pokonanie niesmialosci w dwa tygodnie? :)