.
Dzisiaj wraca Tomek :) Ostatnimi czasy co przyjezdzal to ja jakas niezorganizowana bylam. Albo bylo nieposprzatane, albo obiadu nie bylo i musieli ratowac nas moi rodzice, albo nie bylo co na chleb dac. A teraz mam juz pelna lodowke, pokupowane wszystko na obiady, nawet ciasto mialo byc, ale Basia nie chciala dojechac na targ. Bo my teraz oprocz tego ze nie lubimy jezdzic w wozku, to jeszcze w foteliku :( Ostatnio jest tak, ze w jedna strone owszem, siedzi grzecznie, a jak chce wracac do domu to zaczyna sie cyrk. Wsadzam ja do fotelika a ona jakies mostki zaczyna robic, wykreca sie, prezy, a przy tym tak placze ze ludzie az sie na nas ogladaja. Wiec teraz mam juz sposob- Basia jedzie normalnie na siedzeniu pasazera i tylko modle sie zeby nigdzie policja nie stala :( Dlatego juz malo jezdze. Jeszcze sie przyzwyczai do siedzenia nie w foteliku i dopiero bedzie.
Wczoraj przyszla przesylka- nagroda. W Tesco jest promocja, trzeba zbierac paragony i sumowac punkty za wybrane artykuly. Oczywiscie zbieralam. Jak juz uzbieralam wymagane 700 punktow (1zl= 1 punkt) to przeczytalam regulamin promocji. I nagrod za 700 punktow bylo 3 do wyboru. A z kazdej tych nagrod po 25 sztuk! Na cala Polske!!! No nic, mysle sobie, zalapiemy sie to bedzie fajnie, a jak nie to trudno, juz wiecej nie bede brac udzialu w zadnej promocji. A tu wczoraj niespodzianka, kurier przywiozl "gasiennice gawedziarke" :)
Ostatnio popadalam juz w jakas "depresje". A wszystko z powodu samotnego siedzenia w domu. Tomek na Wroclawiu, znajomi pracuja, imprezuja bo nikt jeszcze nie ma dzieci, i tak zostalam troche sama jak palec. Kolezanka z pracy chciala sie spotkac to oklamalam ja ze jestem w gorach bo kompletnie nie bylam w humorze :( Stwierdzilam ze wyjde do ludzi, odzyje troche, wiec biore Basie na plac zabaw, zawsze znajdzie sie jakas mama do pogadania, a tu zonk, albo kobiety starsze ode mnie i takie "paniusie", albo babcie :/ Kiedys pozalilam sie bratowej Tomka, i chyba postanowila mnie troche rozerwac bo co sie widzimy to zaprasza nas do siebie ;)
A dzisiaj spotkalam kolezanke z przedszkola. Ma coreczke, mniej wiecej w wieku Basi, i nastepne w drodze. I tak patrzalam na jej brzuch z zazdroscia, bo my juz od prawie 5 miesiecy staramy sie o rodzenstwo dla Basi i ciagle nic :( Tomek poza domem to ciezko nam sie wstrzelic ;) A ja chcialam zeby byla jak najmniejsza roznica wieku miedzy dziecmi. Z dwojka pewnie wpadlabym w calkowita depresje ;) ale przynajmniej dzieciom we 2 byloby razniej. Zawsze to ma jakies plusy i minusy. Poza tym, za jednym zamachem odchowalabym dwojke, szybciej skonczylyby sie te wszystkie pieluchy, mleka, papki, kaszki...
Mam nadzieje ze zanim Basia sie obudzi to zdaze poczytac co u was :)
P.S. Ostatnio coraz wiecej hasel na blogach, moze wszyscy damy takie same haslo? Bo nie wiem jak wy, ale ja czasem mam problemy z zapamietaniem :(