5 dni pracy za mna. Ogolnie nie jest najgorzej, bo kolezanki w pracy sa swietne, milo sie z nimi wspolpracuje, wiekiem zblizone do mojego, wiec jest ok. Szef tez okazal sie fajnym facetem, T mial okazje go poznac i tez tak uwaza :) Czyli calkiem niezle mi sie trafilo. ALE z praca jako praca nie jest juz tak kolorowo :( Musze sie nauczyc miliona rzeczy, poki co zostalam nauczona podstaw, z czasem reszta. Najsmieszniejsze jest to, ze na 90% zostaje tu tylko na miesiac. Pozniej czekam sobie cierpliwie do czerwca, wychodze za maz i ide do innej pracy. Do tej, gdzie bylam na pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej. Duzo opowiadania. W wielkim skrocie wyglada to tak, ze rozmawialam z pania z tej pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej i dowiedzialam sie, ze na rozmowie wypadlam dobrze, nawet bardzo dobrze, ona jest mna zachwycona i chcialaby miec mnie w swojej firmie, jednak dopiero za ok. 3 miesiace. Niby na 100%. A ja wlasnie wole ta prace. Wiec tu po miesiacu probnym kolejnej umowy nie podpisuje i czekam az po mnie zadzwonia. A czy zadzwonia to inna sprawa. Poki co nie wiem co robic i nawet nie chce mi sie juz o tym myslec :)
Dzisiaj zaczelismy szukac dzialki pod budowe domu. Ceny gruntow tak ida do gory, ze najlepiej juz teraz kupowac. Ale i tak ceny nas przerazaja. Wiadomo, chcielibysmy dzialke w fajnym miejscu za male pieniadze, a takich nie ma :(
Poza tym odkad pracuje chodze niewyspana, zmeczona i zestresowana, bo martwie sie ciagle ze nic nie umiem :( Smiac mi sie chce, bo 1 dnia w pracy ani razu nie poszlam do wc, nic nie pilam i nic nie jadlam- taka bylam zestresowana :) Na szczescie teraz czuje sie juz bardziej swobodnie :)
Zaczyna coraz mocniej wiac. Ostatnio jak byly te silne wiatry to zostalismy bez pradu na 3 dni, mam nadzieje, ze tym razem bedzie spokojniej.