Wlasnie wrocilam z pracy. To byl moj ostatni dzien. Dzis ide do lekarza po L4 i bede odpoczywac dluuuugie 6 miesiecy :) Nie chcialam isc jeszcze, ale dezorganizowalam prace w moim dziale. Grafik niby musial byc pode mnie ukladany a bylo to bardzo trudne, poza tym niby nie potrafie skupic sie na pracy no i glowny powod- mam teraz dbac o siebie a nie myslec o pracy. A najgorsze jest to, ze jest mi strasznie smutno. Bo ja naprawde lubilam swoja prace, swoich wspolpracownikow... Az mialam lzy w oczach jak szlam do domu. Dostalam rozkaz pokazywania sie co jakis czas, pisania, dzwonienia i umaiania sie na kawe. Najbardziej boje sie ze gdy wroce po urodzeniu dziecka polowy ludzi juz nie bedzie :(
Dzisiaj bylismy na USG. Dzidzius ma duza glowe, duzy brzuszek, raczki, nozki i bijace serduszko :) Oczywiscie na usg nie moglo zabraknac Tomka, ktory jest tak szczesliwy, ze az musial piwo otworzyc ;) Juz zadzwonilam do swojej mamy opowiedziec co i jak. Najwazniejsze ze wszystko jest ok. W pracy wszyscy interesuja sie moim samopoczuciem- nie powiem, bardzo milo kiedy tak ktos zapyta jak sie czuje. A czuje sie calkiem niezle. Jak czytam jak gosik22 cierpi, to ciesze sie, ze mnie to jakos omija. Fakt, dzien musze zaczac od wymiotow, ale pozniej jest juz lepiej. W przyszlym tygodniu w koncu wraca moj tata, szczesliwy przyszly dziadek :) Tak sie cieszyl, ze dzwonil do wszystkich i rozpowiadal nowine, a ja chcialam to jeszcze utrzymac w tajemnicy. Moja mama i siostra tez sie ciesza, juz chca kupowac ubranka, zabawki, lozeczko i wozek, tesciowa obiecala posciel do lozeczka... W mojej rodzinie to pierwszy wnuk, dla dziadkow pierwszy prawnuk, wiec wszyscy mnie rozpieszczaja. A tak w ogole to mam ochote na truskawki, jezyny i niedojrzale sliwki :)