.
Dostalismy zaproszenie na wesele, ktore jest juz za tydzien. I mamy ogromny problem. Jak bylam w ciazy mowilismy ze na 100% bedziemy, jak urodzila sie Basia stwierdzilam ze nie pojdziemy, a teraz wymyslilam sobie, ze jednak mozemy isc. Do niedzieli musimy dac ostateczna odpowiedz. Wczoraj zapakowalam Basie i pojechalysmy na zakupy. W koncu mama musi sie jakos ubrac. I zonk. Mama nie wrocila jeszcze do siebie, brzuch wisi... Nic na siebie nie znalazlam :( Jak do niedzieli nic nie znajde zostaniemy w domu :( Buuu :(
W poniedzialek, wczoraj i dzisiaj znowu bylam z dzieckiem u lekarza. Dobrze ze przychodnia jest tak blisko :) W sobote wieczorem dodalismy Basi do mleka jakies tam lekarstwo na kolke. W niedziele przed spacerem dalismy jej herbatke ulatwiajaca trawienie ktorej wypila 100ml!! A w poniedzialek biegunka- ulatwilismy jej to trawienie az za bardzo :) Wiec do lekarza. Dostalismy znowu jakies badziewie i jak sie nie poprawi to do kontroli. Poszlam wczoraj do kontroli bo wg mnie te kupy dalej jakies srakowate sa, ale wg pani doktor wszystko dobrze, ale pepek nie. Wiec znowu do apteki po jakis proszek i dzisiaj mialysmy sie pokazac. Gdyby dalej byla jakas wydzielina z pepka to w poniedzialek znowu do przychodni. Wkurzaja mnie juz lekarze, bo na sile probuja cos znalezc. Dzisiaj znowu pani doktor dotknela raczek Basi, a ona zawsze ma je zimne. Stopki tez, ale ja tez tak mam wiec spoko. Dla pani doktor nie spoko i chce morfologie jej zrobic bo to moze anemia. Jak sie okaze ze nie ma anemii to pewnie cos innego wymysli :/
A poza tym jestem baaardzo szczesliwa :) Mam meza ktorego badzo kocham a on mnie, uklada sie nam super a do tego Basienka, zdrowa i sliczna. Coz chciec wiecej? :) No, moze tylko zeby ta Basienka tyle nie plakala ;)