Bez tytułu
Moj pokoj stal sie jednym wielkim biurem. Wszedzie walaja sie jakies faktury, umowy, PITy (ktore na cholere sa tu magazynowane)... A moj pulpit to skladnica roznego rodzaju umow: umowa o dzielo, umowa zlecenie itp. Wczoraj juz sporzadzilam dwie umowy, dzisiaj czeka mnie wpisywanie faktur do ksiazek VATowskich :-(
Najwyzsza pora zatrudnic jakas ksiegowa, a nie zebym ja musiala odwalac papierkowa robote. Jeszcze w dodatku za darmo ;-)
Nareszcie jest piatek. Myslalam, ze juz sie nie doczekam weekendu. A tyle rzeczy sobie zaplanowalam do zrobienia, ze nie wiem czy wystarczy mi na to wszystko czasu :-) Przygotowac dwie prace na ORT, zastanowic sie nad tematem projektu z informatyki, PORZADNIE przygotowac sie do egzaminu z niemca, poza tym praca w ogrodku( trzeba w koncu posadzic jakies kwiatki zeby tak strasznie to nasze podworko nie wygladalo ), no i wieczor w knajpie z klasa z podstawowki. Aaaaa, musze jeszcze zorientowac sie kiedy to u nas jest koncert A. Lipnickiej i J. Portera, bo mam ogromna ochote zobaczyc ich na zywo :-) Anita Lipnicka to moja wielka idolka jeszcze z czasow podstawowki. Raz nawet napisalam do niej list, ale mi nie odpisala ;-( Teraz mam niezla okazje zeby jej to wypomniec :-D