Bez tytułu
Jak mialam 17 lat zapisalam sie na kurs prawa jazdy. Juz po kilku jazdach wiedzialam co chce robic w przyszlosci. Moim marzeniem bylo isc do szkoly policyjnej i byc....... kierowca radiowozu :) Pozniej, tzn. kilka dni pozniej, stwierdzilam ze nie, to takie malo ambitne. Kierowca karetki pogotowia- to jest to! :) Teraz, po kilku latach, wiem ze dalej chcialabym jezdzic ta karetka z tym ze jako lekarz. Szkoda tylko ze moj kierunek studiow nijak nie jest zwiazany z medycyna no i ze ja nie nadaje sie na lekarza :/
Jak sobie przypomne jakie marzenia mialam w dziecinstwie to szok. Jak mialam 5-6 lat to zakladalam sobie spodnice na glowe i udawalam zakonnice. Jakie szczescie, ze szybko mi sie znudzilo :) Pozniej byla fryzjerka, krawcowa, pani pracujaca w budce z lodami, prawnik (!!!), przewodnik, pozniej dlugo, dlugo nic, az w koncu ten kierowca karetki. Z moich planow nic nie wyszlo. Cale szczescie, bo nie chcialabym byc zakonnica :)
Wczoraj. Tomek sie kapie a ja siedze u niego w kuchni i czytam Vive. Z pokoju obok wola do mnie moja tesciowka.
Tesciowa: Anita, co ty tam robisz?
Ja: Czytam Vive.
Tesciowa: A co? Kupilas sobie?
Ja: Nie, tu znalazlam.
Tesciowa: Ale nie, kupilas sobie bo tam byla torba jako dodatek.
A juz myslalam ze skoro sobie nie kupilam tej gazety to nie moge czytac :)
Tak poza tym to strajkuje. Strajk zakonczy sie dopiero wtedy kiedy lifesucks doda nowa notke :) Hihihi, maly szantaz :)