Bez tytułu
Dwa dni temu moje oczy ujrzaly nowy plan. Plan??? Nie, to cos co nazywa sie planem. Jedne cwiczenia, ktore odbywaja sie co dwa tygodnie, lektoraty z angielskiego i niemieckiego i... w sumie 11 wykladow z 7 przedmiotow. W pierwszym momencie pomyslalam ze pomylily mi sie plany, ale nie.. to jest moj plan. Bleeee
Wczoraj mialam ostatni egzamin. Nie znosze tego wpadania na aule i zajmowania najlepszego miejsca :) Na szczescie udalo mi sie zajac dosc dobre miejsce, gdzie latwo dalo sie sciagac. Wszyscy bylismy przygotowani na testy, ktore od jakiegos czasu krazyly po uczelni a tu zonk. 10 pytan- opisowka. Ciekawe czy zalicze? Nawet nie wiem kiedy sa wyniki bo profesor jest malo konkretny i nie byl w stanie okreslic sie do kiedy sprawdzi nasze prace :/
Po egzaminie pojechalam prosto do Tomka bo mial urodziny. W ogole zaskoczylam sama siebie, bo juz 2 dni przed jego urodzinami mialam kupiony prezent :) Wieczor spedzilam milo w gronie jego najblizszej rodziny, tj rodzicow i rodzenstwa.
Aha, co do dietetyka to potrzebny mi on w druga strone- chce zgrubnac :)
A teraz chcialam napisac, ze jestem oburzona, bo coraz wiecej osob odchodzi z blogow i nas zostawia. Najpierw kochanica, pozniej caroline069, kamciarka, lifesucks, niewidzialn-a, panna-nikt tez cos nam tu kreci... :( Ja sie nie zgadzam, wiec bardzo prosze, aby osoby ktore znajduja sie na tej mojej liscie czym predzej do nas wrocily!!!!!