Bez tytułu
Od wczoraj powinnam byc w pod Poznanskiej wsi i pic. A gdzie jestem? U siebie w domu. Ale nie narzekam, przeciez nie chcialam jechac na ta majowke. Przynajmniej nie musze udawac jak to dobrze sie bawie :) Bo juz wszystko sobie obmyslilam: w 1 dzien jestem zmeczona podroza wiec ide spac. Na 2 dzien boli mnie brzuch/glowa/noga/oko i ide spac, nastepnego dnia wyciagam Tomka i idziemy sie przejsc po wsi, co zajmuje nam caly dzien. Wracamy zmeczeni wiec ide spac ;)
Na jutro tez mielismy plany- gril u znajomych z uczelni. Ale pada, jest zimno, wiec przelozylismy go na sobote. --> To pewnie kara za to, ze nie chcialam jechac na majowke i ciagle kombinowalam jak sie tu wymigac :)
Wiec siedze sobie sama w domu, bo Tomek wolal isc pomoc swojemu bratu niz posiedziec ze mna :/ Super... Moze w koncu znudze sie tak bardzo, ze skoncze pisac drugi rozdzial pracy mgr? :)