Bez tytułu
W wielkim skrocie:
* do slubu jeszcze tylko 19 dni. Poki co sie nie stresuje. Denerwuje sie jedynie tym, ze co kilka dni okazuje sie, ze cos moze pojsc nie tak. Np samochod. Ten ktorym mielismy jechac do slubu najparwdopodobniej do tego czasu zostanie sprzedany. W zamian mamy dwa do wyboru. Jeden blekitny drugi srebrny. Czyli wyboru nie ma, musi byc ten srebrny. Najwiekszy problem i tak jest ze mna. Odkad pracuje chudne w oczach. I to doslownie. Waze juz 45kg :( Co ide do przymiarki sukni to trzeba zwezac gorset. W srode odbieram suknie- mam nadzieje, ze do 23-go nie schudne... wiecej juz chyba i tak sie nie da? :)
* W pracy podobno przedluza ze mna umowe :) Ciesze sie, bo taka umowa na rok lub dwa ulatwi nam wiele spraw. No i bedzie tez wyzsza wyplata, bo przy umowie na okres probny nie przyslugiwaly mi zadne premie.
* Dziekuje za uwage, odezwe sie jeszcze przed slubem. Pewnie bede wtedy krzyczec i przeklinac ;)