Zawsze myslalam, ze zeby dziecko dobrze wychowac, to trzeba je bic. Bo jak sie dziecku cos tlumaczy i tlumaczy to ono i tak nie slucha. A jak oberwie to zanim cos glupiego zrobi to przypomni sobie jak ostatnio dupa go bolala i zrezygnuje. Ale zmienilam zdanie. Oczywiscie raz na jakis czas dziecku sie nalezy, w innym wypadku zacznie wchodzic rodzicom na glowe. A zmienilam zdanie po 2 zdarzeniach ktore widzialam:
1 - moja kolezanka, matka 2 letniej dziewczynki. Maja cos tam zrobila i oberwala. Przeciez jak takie 2 letnie dziecko mozna uderzyc za cos, z czego ono sobie sprawy nie zdaje? Takie male dziecko nie wie co jest dobre a co zle, co moze zrobic a czego nie powinno.
2 - supermarket, jakas kobieta z mezem i synem, na oko 6-7 letnim. To dziecko cos chyba zepsulo, bo mama krzyczala, ze czemu on to zepsul, kto teraz za to zaplaci. I matka mu przywalila. Ale nie tak zeby dziecku klapsa dac, tylko uderzyla go w twarz. Wygladalo to tak, jakby walila z piesci. A drugi szlag polecial po plecach. Zaczela nim szarpac i chwycila za szyje jakby juz chciala go dusic, ale, na szczescie tego biednego chlopczyka, ludzie zaczeli dziwnie sie jej przygladac i zostawila syna.
Nawet jesli on cos zepsul to napewno nie specjalnie.
Ja wiem ze wychowanie takiego lobuziaka nie jest wcale proste i ze w koncu mozna stracic cierpliwosc do dziecka. Ale to chyba trzeba umiec ocenic sytuacje kiedy dziecko faktycznie zasluguje na lanie. A jak juz dostanie to nie walic z calej sily gdzie popadnie i tym co akurat mamy pod reka. Niekiedy dzieci obrywaja takimi przedmiotami, ze.... az mi slow brakuje :-(