Bez tytułu
Wracam wczoraj z uczelni, siedze na przystanku obok mnie jakis dziadek. I ni z tego ni z owego dziadek zaczyna do mnie mowic:
- Cieplo sie zrobilo a ty w spodniach chodzisz. Sukienke bys zalozyla. Pokaz chlopakom nogi!
Ja: Eeee, jeszcze troche za zimno (zamiast: trzeba miec co pokazywac).
Dziadkowi chyba sie spodobalo bo prawie caly czas cos mowil. A ja sie w dyskusje z takimi osobami nie wdaje bo pozniej slucham jakie leki sa drogie, jak to premier oszukuje ludzi a Lepper.... Ale nikt nie pobije pana z ktorym jechalam z rok temu i on mi zaczal opowiadac o swoim wnuku. Wszystko o nim powiedzial. Ale jak sie dowiedzial ile mam lat to przeprosil, bo chyba troche za duza roznica miedzy mna a wnukiem by byla :)
A wieczorem telefon (w koncu ktos sie zlitowal i zadzwonil na komorke ;). Dzwonil kolega z ktorym tydzien temu sie bawilam, zeby powtorzyc wypad. W sumie troche mnie zaskoczyl dlatego nie poszlam. Ale za tydzien, jesli wczesniej sie umowimy, to jasne, ja jestem chetna :) Troche sie obawiam, bo tam gdzie on chce mnie zaprosic mozna spotkac pewnego pana z ktorym kiedys cos mnie laczylo a to cos nadal w nas sie tli...
Co do mojego imienia... Jednynie witchgirl udalo sie trafic :) Ale chyba wole jednak pozostac anonimowa.