Bez tytułu
Jestem wykonczona. Spedzilam 8 godzin w szkole z czego 1,5h to wyklad--> myslalam ze te osoby ktore pojawia sie na wykladzie beda mogly pisac jakis zerowy termin czy cos, a tu nic :/ A pozniej siedzialysmy z kolezankami w czytelni i tworzylysmy prace. Wszystko zywcem spisalysmy z internetu. No bo jak opisac hotel ktory jest w Krakowie jesli nie jest sie na miejscu? :) Wrocilam do domu i nie wiedzialam czy najpierw cos zjesc czy isc sie polozyc spac :)
Sesja jeszcze sie nie zaczela a ja juz polowe egzaminow mam z glowy. I dobrze. Jak tak dalej pojdzie i nastepna sesja tez bedzie taka udana to grozi mi stypendium naukowe :)
No i najwazniejsze- po 3 latach studiowania w koncu bede miala ferie. I to nie tydzien czy dwa tylko od razu trzy :) Wiec moze w koncu wybiore sie w gory na narty, a raczej nauczyc sie jezdzic na nartach, albo chociaz na sanki? :)
A z Tomkiem niby jak dawniej ale dalismy sobie czas na podjecie jakze waznej decyzji: chcemy byc razem czy nie. W zasadzie on jest przekonany ze chce, to ja jak zwykle mam watpliowsci. No bo jak nie miec watpliwosci... Cos czuje, ze nie latwo bedzie mi podjac decyzje.
Wlasnie na gg zagadal do mnie nieznajomy. Zdziwilo mnie to, bo w katalogu publicznym nie ma moich danych, jest sobie tylko numer. I zagaduje, zagaduje... Po jakims czasie pyta o moje imie, pisze ze mam na imie Mateusz i zwatpil :) hahahaha :)
P.S. Panno Magdo, prosze sie nie ukrywac :)))