Bez tytułu
Wczoraj z Tomkiem odwiedzilismy jego rodzicow. Mama remontuje duzy pokoj, wiec trzeba bylo poogladac :) Zdziwila mnie tesciowka, kiedy zaczela pokazywac mi katalogi z meblami i razem ze mna zastanawiala sie ktore meble wybrac. I czy nad takim bufetem lepiej obraz czy lustro. Dziwi mnie to dlatego, ze ona mnie nie akceptuje. Tzn niby mnie lubi, podobno tesciu polubil mnie od pierwszego wejrzenia (-> na pierwszym spotkaniu z nimi niewiele mowilam ;) ale sa sytuacje, kiedy mnie odrzucaja. Wszyscy jada na wies na wakacje, zabieraja bratowa Tomka z dzieckiem, mnie nie. Zapraszaja Tomka w niedziele na obiad- mnie nie. Tak moge wymieniac i wymieniac... A w mojej rodzinie Tomek jest traktowany jakby byl jednym z nas. Podobno wszystko zmieni sie po slubie. Poki co pozostaje mi zaciskanie zebow. Tylko czy ja po slubie bede jeszcze chciala? To wszystko sa duperele, ale ziarnko do ziarnka... (uhhhh musialam to z siebie wyrzucic)
A dzisiaj jedziemy w gosci do jakiegos Lukasza i Agnieszki. Lukasz to kolega Tomka, podobno bardzo fajny, jego zona tez fajna. Zobaczymy. Poki co mam dylemat w co sie ubrac :)