Bez tytułu
Potrzebna instrukcja obslugi facetow!! Wczoraj Tomek zaczal mi pokazywac swoje humory. Jako ze mnie to nie rusza, olalam sprawe. Skonczylo sie na tym, ze zostalam okrzyczana, odwieziona do domu z piskiem opon i jazda na wariata. Ale przywyklam juz do tego, ze jak cos jest nie po jego mysli to rzuca fochami wiec totalnie to po mnie splynelo. A pomyslec, ze do niedawna to jak taka bylam :)
Zeby bylo smieszniej, Tomek sprzedal samochod i kupil sobie nowy. Planuje przerobic go na gaz i pojezdzic nim kilka lat. Oczywiscie nie zgadzalam sie na to, bo po slubie nie mam zamiaru nim jezdzic. Tomek postawil na swoim bo moje zdanie w tej kwestii go nie-in-te-re-su-je. Bo na samochodach sie ponoc nie znam. Moze i nie znam, ale jak mamy miec samochod to taki, zeby nam OBOJGU sie podobal. Co mi po aucie ktorym nie bede jezdzic, tylko bede musiala jechac autobusem? Bo chocbym nie wiem jak daleko miala do przyszlej pracy to TYM samochodem nie pojade. I nie myslcie sobie, ze ja jakas rozpieszczona jestem i ze wszystko musi byc po mojemu. Nie, po prostu te auto (jak dla mnie) jest koszmarne. I w koncu i tak je Tomek sprzeda i tylko na tym straci :) I nie obchodzi mnie to, najwyzej beda dwa samochody jesli on nie bedzie chcial sie z tym rozstac.
A dzisiaj bylam na grzybkach. Tortura bylo dla mnie wstawanie o 5. I chociaz nie przepadam za lazeniem po lesie i wypatrywaniem brazowych kapeluszy nazbieralam cale wiaderko :)